a dla mnie bezpieczenstwo pacjenta=bezpieczenstwo pielegniarki. kazda rzecz, ktora robimy w czasie pracy zawiera elementy ryzyka zarowno dla pacjenta- np bledne podanie leku- rozny skutek do smierci wlacznie, jak i dla pielegniarki, bo jesli poda lek nie temu pacjentowi, nie te dawke itp to moze sie dla niej rowniez skonczyc taka sytuacja zle, w zaleznosci od tego, jaki skutek mialo to dzialanie.
rejestrowanie zdarzen niepozadanych jest normalna praktyka na swiecie, nie w celu wyrzucenia kogos z pracy, czy odebrania mu premii, ale zeby wlasnie sie uczyc- bada sie co mialo wplyw na te bledy, jak mozna ich uniknac itd. wszystkie takie sytuacje sa naprawde restrykcyjnie analizowane, a nastepnie wprowadza sie takie rozwiazania, ktore moga poprawic sytuacje i zapobiegac powstawaniu bledow w przyszlosci.
niedawno zostala znowelizowana ustawa o zawodach pielegniarki i poloznej- szkoda, ze nie przyniosla zmian odnosnie zagadnien bezpieczenstwa, praw pielegniarek, czy obowiazkow pacjentow. na nastepna przyjdzie nam poczekac dlugie lata pewnie.
no i korzystajac z okazji chcialabym tez poruszyc kwestie edukacji pacjentow, a raczej w ogole kontaktow z pacjentem. oczywiscie nie mamy czasu, zeby usiasc z pacjentem i pogadac (poedukowac), ale przy dobrej organizacji pracy mozna na rozmowe i ewentualna edukacje wykorzystac kazda chwile, jak chocby pobranie krwi, podanie leku iv itp. sama to robie i wiem, ze nie potrzeba osobnego czasu (przydaloby sie wiecej, ale skoro go nie mamy warto sprobowac w ten sposob). nawet jesli pacjent ma duzo pytan, to wyobrazmy sobie, ze jesli my mu nie udzielimy odpowiedzi to wroci do domu, w ktorym nikt mu nie odpowie i wracamy do punktu wyjscia.
